czwartek, 21 lutego 2013

Postaw na naturę!

Zacznę od peelingu, bo jak wiemy peeling przygotowuje naszą skórę do przyjęcia składników aktywnych.a dziś będą to składniki, które czerpiemy garściami z natury :)

Zrób sobie peeling, czyli wiesz czego używasz.
Jakiś czas temu zamawiałam komponenty do własnoręcznego robienia kremów z portalu Zrób sobie krem. Jako gratis dostałam korund do mikrodermabrazji, ale widać swoje musiał odleżeć, szkoda, że dopiero dziś wpadł mi w ręce, bo jest rewelacyjny. 
Przepis na mój peeling jest taki:

-pół łyżeczki korundu
-pół łyżeczki oliwy z oliwek
-pół łyżeczki żelu do mycia twarzy


Wszystko łączymy, wmasowujemy w skórę, nie tylko twarzy, dobrze sprawdzi się też jako peeling do ciała. Jest wbrew pozorom bardzo mocny, dlatego wrażliwcy i naczyniowcy powinni z nim uważać. 



Skóra po zastosowaniu jest gładka jak pupcia niemowlaka, nie jest sucha, jest lekko zaczerwieniona i świetnie przygotowana na...

Krem do twarzy OLOS- Frutti di Bosco
Wczoraj spotkałam się z przesympatyczną Panią Natalią, która przekazała mi próbki kremów do twarzy: Frutti di bosco, Biostaminalia i Nettare di zucca. Czyli leślne owoce dla skór wrażliwych, komórki macierzyste jabłek dla skór dojrzałych i dynia dla skóry problematycznej. 
Frutti di bosco- pachną BOSKO! Delikatny zapach owoców leśnych, fajna konsystencja, nie podrażnia skóry, która po zastosowaniu jest nawilżona, rozświetlona. Propozycja zdecydowanie najlepsza z dotychczas testowanych przeze mnie produktów OLOS. Bardzo jestem zadowolona z tego kremu i chciałabym jeszcze, ale cena jak dla mnie trochę za wysoka. Pozostałe dwie próbki otrzymają moje kobity :)


Plusy:
-delikatny zapach
-brak parafiny
-brak parabenów
-dobra konsystencja
-skóra po zastosowaniu jest nawilżona, gładka
-nie podrażnia

Minusy:
-cena 150zł/ 50ml

A dla ciała... masło shea!

Nie mogłam tam nie wejść, zawsze mnie kusiło i w końcu się zdecydowałam. Mydlarnia u Franciszka we Wrocławiu jest mała, ale bogata w kosmetyki naturalne. Było ich tam bardzo dużo od olejków eterycznych, przez pudry do kąpieli aż do masła Karite (shea). Właśnie ono zostało moją koleją ofiarą, a raczej moim CUDEM. Od dawna wiedziałam o jego nawilżających i odżywczych właściwościach, ale to co mamy w kosmetykach, zupełnie się nie umywa do takiego prawdziwego. Nie ma nawet co porównywać. Moje masło shea z pobudzającą guaraną jest wydajne, cudownie pachnie, nawilża i natłuszcza, a moja skóra mnie za nie kocha. Dodatkowo masło shea zawiera kwas cynamonowy, który jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym. 
Ma postać stałą, która rozpuszcza się pod wpływem ciepła, wystarczy nabrać odrobinę w dłonie, rozmasować i wsmarować w skórę. Jest również świetną substancją poślizgową, masaż z jego udziałem jest prawdziwą ucztą dla zmysłów.



Plusy:
-pięknie pachnie
-konsystencja
-skóra świetnie nawilżona i natłuszczona
-jest wydajne
-odżywia
-pozostawia skórę miękką

Jeśli chodzi o cenę 100 gram kosztuje 24zł, co daje nam 240zł za kilogram. Ocenę pozostawiam Wam, nieraz o wiele gorsze i napakowane chemią produkty kupujemy drożej. Myślę, że warto podarować swojej skórze odrobinę luksusu ;)
W mydlarni są również różne jego warianty zapachowe. 
Produkt REWELACJA!!!

Me gusta Twe usta.

Kolejne moje odkrycie, właściwie było przypadkowe, bo dostałam gratis do prenumeraty Kosmetologii Estetycznej. Vedara- kosmetyki RĘCZNIE robione, naturalne, w fajnych opakowaniach. Sprzedawane przez allegro, bez działającej dobrze strony internetowej, z profilem na facebooku. Balsam do ust z 24 karatowym złotem. Nie wysusza, świetnie nawilża, usta są miękkie i pięknie błyszczą. 

W składzie olej kokosowy, masło z mango, masło shea (!), olej ze słodkich migdałów, beta-karoten, witamina E, wosk pszczeli.... Same dobrodziejstwa. 

Plusy:
-brak parafiny, parabenów, sztucznych zapachów
-pięknie pachnie
-świetnie się rozprowadza
-nawilża i natłuszcza
-pozostawia skórę miękką
-odżywia
-fajne opakowanie
-bardzo wydajny

Minusów na razie nie znalazłam
Cena za balsam to 24zł za 14 ml- WARTO!!!!!!!!

czwartek, 7 lutego 2013

OLOS- thalasso

Wczoraj słodkość ryżu dzisiaj morze :) Jak już pisałam we wcześniejszym poście testuję próbki kosmetyków firmy OLOS, włoskiej marki, wprowadzonej na rynek polski w październiku zeszłego roku.
Przejdę od razu do rzeczy.

O ile seria di riso mnie nie zachwyciła, to thalasso mimo, że również nie zachwyca, jest całkiem przyzwoita.
Zapomniałam napisać jeszcze o kolorach opakowań, bo to też należy do filozofii firmy. Opakowania z brązowymi zakrętkami to kosmetyki, w których znajdziemy składniki pochodzące z ziemi (dynia, ryż, macierzyste komórki jabłek), natomiast kolor niebieski to składniki aktywne "z wody" czyli np. algi.


Żel pod prysznic.

 Krem do ciała.

Konsystencja obu kosmetyków

Pierwsze co zwraca na siebie uwagę to zapach, świeży, algowy. Płyn do kąpieli nie pieni się tak bardzo jak krem z serii di riso, ale po jego zastosowaniu skóra również jest wygładzona. Ma płynną, rzadką konsystencję, nie wiem czy nie miałoby to wpływu na dozowanie produktu z pełnowartościowego opakowania. Krem łatwo się rozprowadza, trzeba go wklepać, ponieważ nie wchłania się od razu. 

Płyn do kąpieli.
Plusy:
-zapach, świeży, długo utrzymuje się na ciele
-brak parafiny
-brak parabenów
-dobrze się rozprowadza
-skóra po zastosowaniu jest gładka

Minusy:
-zawiera SLS
-konsystencja dla mnie zbyt rzadka
-zawiera sztuczny zapach
-cena: 105zł za 250ml.

Krem do ciała.
Plusy:
-brak parafiny
-brak parabenów
-świeży zapach, utrzymuje się długo na ciele
-skóra wyraźnie nawilżona, nawet na drugi dzień
-przyjemna, lekka konsystencja

Minusy:
-sztuczne zapachy
-zostawia film na skórze
-cena: 185zł za 250ml.

Ta seria dla mnie zdecydowanie lepsza od poprzedniej, którą testowałam, ale nadal nie na tyle zachwycająca by wydać 290zł za dwa produkty. Być może koszty sprowadzenia kosmetyków są zbyt duże, ale wiem też że firma ma swoje wierne fanki, dla których cena nie gra roli :)

środa, 6 lutego 2013

OLOS- delizia di riso

Branża kosmetyczna rozwija się bardzo prężnie, co chwilę na rynku pojawiają się nowości, więc kiedy tylko mogę odwiedzam targi, chodzę na szkolenia i pokazy kosmetyczne. Myślę, że to jest też mój obowiązek wiedzieć co się dzieje, kształcić się i poszerzać swoje horyzonty kosmetyczne. Kiedy dowiedziałam się, że w niedzielę 03.02 odbędzie się spotkanie z włoskimi markami Dibi Milano i OLOS, bez wahania zapisałam się, by dowiedzieć się czegoś więcej. Dzisiaj chcę się jednak skupić na OLOSie, ponieważ próbki DibiMilano, które otrzymałam powędrowały do koleżanki, ze względu na to, że nie były odpowiednie dla mojej cery :)

OLOS mianuje się marką kosmetyków naturalnych, ale to miano jest trochę na wyrost. Jak już pisałam kiedyś, nie ma do końca przepisów jak powinien wyglądać kosmetyk naturalny,na pewno nie powinien mieć konserwantów, przetworzonych wyciągów roślin, sztucznych zapachów... Możliwe, że jest to błąd w tłumaczeniu, niewątpliwie siłę i moc składników czerpią z natury, ale całkowicie naturalnymi bym ich nie nazwała :)
Marka stawia na zapachy, bezpieczeństwo (nawet dla kobiet w ciąży), badania dermatologiczne. Co mnie się spodobało, to to, że w końcu ktoś otwarcie powiedział, że parafina jest zła :D W kosmetykach OLOS nie ma parabenów, parafiny, alkoholu etylowego, sztucznych barwników. 


Delizia di riso, czyli słodkość ryżu. Wczoraj wieczorem wypróbowałam wygładzający krem do kąpieli i balsam po. 

Tak wygląda krem do kąpieli razem ze składem- widać dlaczego nie są to kosmetyki naturalne, tylko "czerpiące z natury"

A tutaj balsam po kąpieli :)


 Tak wygląda konsystencja.

W pierwszej kolejności zwraca się uwagę na zapach- słodki i intensywny, do tego stopnia, że moja skóra pachnie jeszcze rano! 

Krem do kąpieli

Plusy:
-nie zawiera parafiny
-nie zawiera parabenów
-dobrze się rozprowadza i pieni
-gęsta konsystencja
-skóra po zastosowaniu była gładka
-zapach ładny, choć jednak trochę za słodki

Minusy:
-zawiera sztuczne zapachy
-zawiera SLS
-cena: 125zł za 250ml

Krem do ciała
Plusy:
-nie zawiera parabenów
-nie zawiera parafiny
-nie zawiera barwników
-skóra była wygładzona i ładnie się mieniła
-dobrze się rozsmarowuje
-wchłania się niemal natychmiast
-nie zostawia tłustego filmu

Minusy:
-zawiera sztuczne zapachy
-cena: 180zł za 250ml

Oczywiście co kto lubi, ja za krem do kąpieli nie dałabym 125zł jeśli by mnie nie zachwycił, a mnie akurat ten nie zachwyca. Olos delizia di riso to linia wygładzająca ciało, ale miałam cień nadziei, że mnie trochę nawilży- zawiodłam się, ale nie przekreślam marki, dzisiaj wypróbuję ich serię z algami, jutro opiszę efekty. Patrzyłam również na firmę pod względem wprowadzenia nowych kosmetyków do gabinetu, ale każdy zna swoje klientki oraz to ile byłyby w stanie zapłacić za zabieg, choć niektóre zabiegi cenowo prezentowałyby się ładnie.