piątek, 25 stycznia 2013

Bezpieczeństwo przede wszystkim!

Miało być o stresie oksydacyjnym, ale zbyt mocno targają mną emocje w związku z pewną sprawą. Chodzi o bezpieczeństwo i zachowanie zasad higieny w gabinecie kosmetycznym. Niby porządny gabinet, stylistka paznokci jest instruktorem, jej prace ukazują się w fachowych magazynach, a tu psikus! Wydawałoby się, że taka osoba przede wszystkim powinna dbać o to, by nie złapać czegoś paskudnego od klienta, albo jego czymś nie zarazić, ale rzeczywistość trzasnęła mnie w łeb. Okazało się, że panna nie ubiera rękawiczek do zabiegów, nie dezynfekuje rąk klientkom, z pilników jednorazowych robi wielorazowe... Że nie wspomnę o długich paznokciach.


Szanowne Panie i Panowie (jeśli któryś tu jeszcze zagląda)!
Apeluję do Was: zwracajcie uwagę na pewne szczegóły, kiedy wybieracie się do kosmetyczki.



1. Mycie rąk przed i po zabiegu. Chyba nie muszę tłumaczyć. Witamy się, jemy, drapiemy się tymi samymi rękoma. Nie mamy zapasowego kompletu. Kosmetyczka przed i po zabiegu ma obowiązek umyć ręce. Ma obowiązek umyć ręce za każdym razem kiedy zachodzi taka potrzeba. Po zmyciu peelingu, po zmyciu maski. Mycie rąk to podstawa!

2. Rękawiczki ochronne. Czy to manicure, czy pedicure rękawiczki MUSZĄ być. Istnieje ryzyko zakażenia WZW typu B, grzybicą (zanim się rozwinie u klienta, nie jesteśmy w stanie jej rozpoznać, a zarazić się możemy), nawet AIDS. Pracownicy pogotowia ratunkowego w pierwszym odruchu, zanim dojdą do pacjenta, zakładają rękawiczki, bo wiedzą, że mogą one im uratować życie. Przy pracy z frezarką dodatkowo kosmetyczka powinna mieć maseczkę (dla swojego bezpieczeństwa, chroniąc drogi oddechowe) oraz okulary ochronne. Rękawiczki również są niezbędne przy niektórych zabiegach na twarz: mikrodermabrazja, oczyszczanie mechaniczne, mezoterapia igłowa, mezoterapia mikroigłowa. Rękawiczki nie tylko chronią klienta, chronią przede wszystkim kosmetyczkę.

3. Dezynfekcja i sterylizacja! Dezynfekcja, czyli odkażanie. Używanie płynów dopuszczonych do obrotu oraz certyfikowanych do zabijania bakterii, wirusów oraz grzybów z narzędzi, urządzeń oraz skóry. Sterylizacja, czyli wyjaławianie to oprócz odkażania- zabijanie form przetrwalnikowych. Kosmetyczka ma obowiązek dezynfekować przed zabiegiem skórę klienta (manicure, pedicure, niektóre zabiegi na twarz), narzędzia, aparaturę, stoły, fotele... Do grudnia 2013 KAŻDY gabinet kosmetyczny ma obowiązek być wyposażony w STERYLIZATOR.

4. Jednorazowe przybory. Tak kochani. Nie tylko płatki kosmetyczne, waciki, są jednorazowe. Jednorazowy jest pilnik, którego nie dezynfekujemy i NIE wykorzystujemy kiedy przychodzi następny klient. Stosujemy zasadę jeden klient, jeden komplet przyborów (pilnik, patyczek, kapturek ścierny do frezarki). Klientka po wykonanym zabiegu powinna otrzymać taki komplet dla siebie lub przy niej powinien zostać wyrzucony do śmieci. Nie wyobrażam sobie jechać do klientki z cudzym pilniczkiem (nawet zdezynfekowanym). Po to się robi kalkulację zabiegu, żeby wliczyć w niego wszystko, począwszy od dezynfekcji, po rękawiczki, jednorazowe przybory, zużyty materiał. Jeśli mam to wliczone w koszty to czemu pozornie oszczędzam? Rękawiczki 20 groszy, pilniczek 1 zł. 1,20zł za bezpieczeństwo. Albo jestem jeszcze młoda i mam ideały, albo nie wiem co. Nie mieści mi się to po prostu w głowie. Również ręczniki i prześcieradła powinny być po każdym zabiegu wrzucane do kosza na brudną bieliznę i prane później w odpowiedniej temperaturze.

5. Niebezpieczne odpady. Igły, zakrwawione waciki, gaziki, wszystko powinno być odkładane do odpowiednio oznakowanych pojemników, a następnie wywożone do UTYLIZACJI.

Jeśli coś się stanie klientowi w gabinecie z winy kosmetyczki, może się sądzić i sprawę wygra. Jeśli coś stanie się kosmetyczce, bo nie nosiła rękawiczek, z kim będzie się sądzić? Ze swoją głupotą?

Wspomnę jeszcze o paznokciach kosmetyczki, przede wszystkim powinny być czyste i krótkie. Pracujemy na delikatnym obszarze skóry, niemiło by było gdyby klientki wychodziły od nas zadrapane.
Oczywiście kosmetyczka powinna też nosić fartuch ochronny.


http://zakladam-firme.wieszjak.pl/gabinet-kosmentyczny/307693,galeria,Nowe-wymogi-sanitarne-dla-salonow-kosmetycznych-i-zakladow-fryzjerskich.html

PS. Tak, ulżyło mi :))))  Pozdrawiam!


niedziela, 20 stycznia 2013

W Nowym Roku

Nowy Rok ruszył pełną parą, mam nadzieję, że dla wszystkich zaczął się pomyślnie :) Ciekawa jestem co nowego w kosmetologii nam przyniesie :) Nowe zabiegi? Może jakaś nowa substancja spowalniająca procesy starzenia? :D Czas pokaże :)

Zastanawiam się, czy przy wyborze kosmetyku czytacie gwiazdki z opakowań. Pewien mężczyzna przeczytał, zobaczcie co z tego wyszło: Jak robią nas w balona.

Zima w pełni, na dworze mróz, nasza skóra potrzebuje nie tylko ochrony od zewnątrz (pamiętajmy o półtłustych kremach, kiedy wychodzimy na dwór), ale też od wewnątrz. Zbilansowana dieta, picie dużej ilości wody, co jeszcze możemy zrobić dla siebie? Otóż okazuje się, że istnieje coś takiego jak nutrikosmetyki. Pod tą nazwą kryją się suplementy diety, dopasowane do pory roku oraz do potrzeb skóry. Sama kapsułka nie jest też zwykła, ponieważ specjalna jej formuła pozwala na szybsze wchłanianie substancji aktywnych do organizmu. Po pierwsze dlatego, że zostały one wcześniej rozpuszczone i organizm może gotowe składniki rozprowadzić do komórek, po drugie opatentowana technologia kapsułki Licaps pozwala na zachowanie świeżości i utrzymanie cennych własności składników. Kapsułki nie zawierają też glutenu, sztucznych barwników, soli, skrobi, ani konserwantów, są bezwonne i bez posmaku. 


Linia 4 pory roku skupia się na tym co jest ważne dla naszej skóry, kiedy warunki atmosferyczne ulegają zmianie. I tak w zimie ważne jest nawilżanie, na wiosnę spalanie zapasów tkanki tłuszczowej, latem chronimy skórę przed szkodliwymi promieniami UV, a jesienią odżywiamy włosy i paznokcie. 
Nutrikosmetyki skupiają się też na kuracji przeciwstarzeniowej. Pierwszy rodzaj kapsułek to 30+ My wrinkle Control, a druga 45+ My Age Perfection. 


Bardzo jestem ciekawa, czy kondycja mojej suchej skóry się poprawi. Oczywiście wszystko jest sprytnie pomyślane, ponieważ poprawę, jeśli jest, widzimy po ok. 3 miesiącach. Ja mam jedno opakowanie, jeśli będę czuła, że coś mi to daje, myślę, że kupię sobie jeszcze. Cena to ok 40zł w sklepie Nutrikosmetyki


Składniki aktywne to olej z kiełków pszenicy, kolagen z ryb morskich, L-cysteina, Witamina C, Lecytyna sojowa, Witamina E, Luteina, Witamina B6, Witamina B2, Witamina D3. Moim zdaniem skład całkiem sensowny. Przeciwutleniacze (witamina E, C), kolagen (naturalny z rym, czyli lepiej przyswajalny przez organizm), substancje nawilżające (olej z kiełków pszenicy, Lecytyna sojowa), witamina D (słońce schowane za chmurami, organizm nie ma jak sobie jej wytworzyć), witamina B2 (min. zapobieganie podrażnieniom oczu, pękaniu błony śluzowej, łuszczącym zmianom skórnym, łojotokowi), witamina B6 (odporność na infekcje, poprawa samopoczucia, wspomaga leczenie nerek), luteina (niedobory prowadzą do zaburzenia widzenia), L-cysteina (niezbędna do syntezy glutationu, czyli bardzo silnego przeciwutleniacza). 



Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany odsyłam na stronę Nutrikosmetyki oraz na facebookowy profil.