środa, 31 października 2012

Beauty face - maska kolagenowa

Dziś o wczorajszych testach maski kolagenowej, którą dostałam od Joanny :) Po niedzielnym zabiegu, moja skóra regeneruje się i potrzebuje nawilżenia, dlatego maska nawilżająco- regenerująca to jest to. Żelowa maska kolagenowa firmy Beauty Face to produkt profesjonalny, którego używa się w salonach SPA i gabinetach kosmetycznych. Przed nałożeniem dobrze jest wykonać peeling (czego ja nie zrobiłam, ponieważ na razie mi nie wolno), żeby oczyścić pory skóry i zrobić miejsce składnikom aktywnym. Producent zaleca serię 5 zabiegów w odstępie 3-5 dni. Zastanawiałam się pod jakim kątem ocenić ten produkt i stwierdziłam, że skoro produkt profesjonalny to pod kątem mojej działalności w gabinecie.
Jestem zadowolona z tej maski. Moja skóra jeszcze rano była miękka i wyraźnie nawilżona. Ma dość przyjemny zapach. Serum , w którym jest zamoczona jest wodne i jest go dużo, wchłania się bardzo dobrze. Samej jednak było mi ją ciężko nałożyć, ponieważ jest bardzo delikatna, bałam się, że ją rozerwę, myślę, że dobrze jeśli jest ktoś do pomocy, czyli pod tym względem na pewno sprawdzi się w gabinecie.
Co do ceny to teraz jest w promocji po 15,99zł, później ma kosztować 25zł. Trzeba w takim razie policzyć koszty zabiegowe i zdecydować, czy znalazły by się klientki na taki zabieg. W gabinetach stacjonarnych chyba ma większe prawo bytu, ale oczywiście mogę się mylić.


Tutaj jest skład:) bez parabenów, parafiny, nawet ma mało konserwantów.


Plusy:
-fajny skład
-nawilża
-pachnie
-przyjemne uczucie po nałożeniu

Minusy:
-jeden rozmiar

Ocena 8/10
Czy kupiłabym ją? Jeśli znalazłabym klientki na zabieg, na pewno TAK.

Oczywiście firma ma w swojej ofercie więcej masek, różnych rodzajów np. maski na biust (tej bardzo jestem ciekawa), na usta, dłonie i pod oczy. Przewidują w swojej ofercie rabaty przy większych zamówieniach i gratisy. Ja ze swojej strony będę obserwować, bo myślę, że propozycja jest ciekawa :)

Jutro recenzja B-Lift od Beauty Management :)

wtorek, 30 października 2012

Paczka od Dżoany :)

Cierpliwość popłaca :) Oglądając blogi dziewczyn, widziałam, że dostały swoje produkty do testowania, a ja jeszcze nie! Pomyślałam, że listonosz mnie już nie lubi, albo Dżoana o mnie zapomniała, albo przesyłka zaginęła w akcji. Na szczęście okazuje się, że Joanna zrobiła mi niespodziankę i oprócz produktu, który sobie wybrałam wysłała mi jeszcze niespodziankę :)) 


Cieszy mnie niezmiernie maska kolagenowa, jestem po zabiegu złuszczania (mikrodermabrazja + kwasy) i moja skóra odreagowuje i próbuje zregenerować. Maska regenerująco-nawilżająca to jest to czego teraz potrzebuję. Można ją kupić w sklepie BeautyFace. Więcej o niej, kiedy wykonam wszystkie testy :)
Z oferty Joanny do testów wybrałam sobie żel pod prysznic, dostałam jeszcze do kompletu masło do ciała, a przechodząc obok SuperPharmu postanowiłam wstąpić jeszcze po peeling :) Jednak pierwsze co mi się nasuwa to: Dżoano Why!? Parafina? Wazelina? Specjalnie przejrzałam składy żeli z innej serii i nie znalazłam w nich niczego takiego, a tu... :( Nie wiem kto tam składy wymyśla, ale jest tyle olejów naturalnych i niedrogich mogących spokojnie zastąpić olej mineralny... Aż mi się smutno zrobiło. Przemogę się jednak, bo obiecałam wyrazić swoją opinię i przetestuję wszystko dokładnie. 

Zabieram się więc do roboty i życzę miłego wieczoru! :)

czwartek, 25 października 2012

Dziś trochę niekosmetycznie

Długo przed założeniem bloga zostałam ambasadorką STREETCOM- firmy, która dzięki współpracy z innymi firmami, szuka potencjalnych testerów, którzy wypróbowują i promują konkretne produkty (w zależności od trwającej kampanii). Miałam okazję testować produkty takich producentów jak Nestle, Johnson's baby, Pampers, Martini itp. Tym razem dostałam paczkę z produktami spożywczymi różnych marek i chciałam się z Wami podzielić swoimi przemyśleniami. Blog jest typowo kosmetyczny, ale zawsze staram się podkreślać moją miłość do natury, naturalnych komponentów dlatego, gdy odebrałam paczkę  od razu zabrałam się do pisania. Dużo się mówi o Ekologii i EkoKosmetykach, ale czasem zapominamy, że oprócz dbania o skórę, trzeba zadbać o żołądek, który średnio trawi konserwanty. Jednakże można się tych konserwantów pozbyć z jedzenia! Owszem na przykład używając świeżych warzyw i owoców, robić soki, ale... kto tak naprawdę ma czas na stanie przy sokowirówce? Pędzimy do przodu, nie mamy czasu na spokojne zjedzenie posiłku, a co dopiero przygotowanie sobie codziennie szklanki soku :D Mam rozwiązanie, które podsunął mi Streetcom, o którym dowiedziałam się właśnie od nich i bardzo mi się spodobało. Sprawę konserwantów załatwia nam.... karton! Tak, też mnie to zdziwiło, ale okazuje się, że odpowiednio skonstruowany, pozwala na spakowanie do niego świeżych produktów, a on nie pozwoli na to, by się zepsuły. Sekret tkwi w jego warstwach :) Odsyłam TUTAJ (DLACZEGO KARTON CHRONI), by dowiedzieć się więcej. Polecam też zaglądać w składy produktów spożywczych i szukać odpowiedniego znaczka na opakowaniu :) A oto moja paczka :D


Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie spojrzała na składy i.... szok! Jedyny konserwant, to kwasek cytrynowy i to nie wszędzie! Hortex to 100% soku jabłkowego :D



Mina Modelki mówi wszystko :D

Z otrzymanych produktów zrobię jakąś dobrą kolację, na którą zapraszam głodnych :D

piątek, 19 października 2012

Eveline - maseczka głęboko nawilżająca

Zacznę od tego, że odebrałam dziś paczuszkę z kosmetykami od Beauty Management. A w niej miniatury:
-MikroŻel Liftingujący pod Oczy
-Wzbogacony Krem Liftingujący do Twarzy
-Liftungujący Preparat do Szyi i Dekoltu

Wyglądają tak:


A oto instrukcja obsługi:

Po pierwszych oględzinach plusy:
-nie zawierają parafiny
-nie zawierają parabenów
-ładne opakowania

Minusy:
-zapach kremów dla babci
-cena (krem do twarzy 160zł, mikrożel pod oczy 98zł, preparat do szyi i dekoltu 180zł)

Od jutra zaczynam testowanie, więc może się okaże, że i zapach mi się spodoba, i uznam, że kupię produkty nawet za taką cenę :)


Byłam dzisiaj w SuperPharmie po zapas maseczek. Mam strasznie suchą cerę, więc mój zestaw maseczek to maseczki nawilżające.


Na pierwszy rzut poszła maseczka od Eveline.


Producent zachwala, ze dotlenia komórki i przywraca skórze biologiczną równowagę. Intensywnie i długotrwale nawilża nawet w najgłębszych warstwach skóry( !). Skóra przesuszona staje się aksamitnie gładka i miękka.
Kompozycja składników aktywnych: Kwas hialuronowy w połączeniu z 5% mocznikiem (choć sam producent pisze cały czas Urea jakby w strachu, że kobitki mocznik kojarzą jednoznacznie z siuśkami), wyciąg z aloesu, kolagen i elastyna, koenzymy młodości Q10+R, koktajl witamin A, E, F i D-panthenol. 
Zawiera pochodne sylikonów, sztuczny zapach i parabeny. W składzie wszystko co naobiecywali :D 
Jedno opakowanie zawiera 10 ml, myślałam, że to za dużo jak na jedną porcję, ale maska prawie od razu zaczęła się wchłaniać i nim się obejrzałam, nałożyłam już wszystko. 


Plusy:
-nie testowana na zwierzętach
-dość przyjemny zapach (trochę przypomniał mi produkt Bielendy)
-szybko się wchłania
-fajna cena (2,49 w SuperPharm)
-lekka konsystencja 
-opakowanie idealne do wakacyjnej kosmetyczki
-świetna po intensywnym opalaniu
-nie zawiera parafiny ani sztucznych barwników

Minusy:
-ciężko się ją nakłada pędzlem, bo jest dość rzadka (a ja lubię się pomiziać pędzlem:P)
-należałoby troszkę zmienić skład jeśli chodzi o konserwanty

Troszkę mnie szczypała tuż po nałożeniu w okolicach nosa i na policzkach, ale szybko przeszło. Czułam też orzeźwienie na twarzy. Zmyłam resztki tonikiem (producent zaleca wmasować lub usunąć nadmiar wacikiem) i nałożyłam kremik Arkany ;) Skóra wyraźnie nawilżona, rozjaśniona, gładka :)

Czy kupiłabym tą maskę jeszcze raz? RACZEJ TAK :)
Ocena 8/10 :)

poniedziałek, 15 października 2012

Październik miesiącem maseczek

Przeglądając blogi kosmetyczne, natrafiam czasem na różne akcje. Tym razem Silver włączyła się do akcji "PAŹDZIERNIK MIESIĄCEM MASECZEK", ponieważ trzeba pomagać skórze i karmić ją składnikami odżywczymi- do akcji przyłączam się i ja :)


Żeby trochę temat uporządkować, na początek garść informacji o rodzajach maseczek :)

Maski to różnego rodzaju papki, okłady, które mają na celu odżywienie skóry, nawilżenie, wprowadzenie składników aktywnych do skóry. Można je podzielić zależnie od konsystencji, działania, zawartych składników. 

Maski rozpulchniające - stosuje się je przed zabiegiem oczyszczania twarzy, rozmiękczają naskórek.
Maski rozgrzewające- oprócz działania rozpulchniającego, rozgrzewają naskórek, przyczyniają się do poprawy ukrwienia i odżywienia skóry. Dobre dla skór bladych, zmęczonych, natomiast nie są polecane do skór naczyniowych. 
Maski temiczno-modelujące- dzięki zawartości sproszkowanych minerałów, węglanu wapnia, siarczku wapnia, maska zastygając podnosi swoją temperaturę i modeluje owal twarzy.
Maski ściągające- mają właściwości ściągające pory, stosowane po zabiegu oczyszczania twarzy. Najczęściej zawierają w swoim składzie glinki (np. białą do skór wrażliwych, zieloną do skór trądzikowych)
Maski ziołowe- podstawą tej maski są zioła śluzorodne np. lipa, prawoślaz, siemię lniane
Maska parafinowa- nakładana na ciepło, zastyga na skórze. W zależności od rodzaju substancji aktywnych położonych pod maskę może mieć różne działanie.
Maski kolagenowe- w postaci płata, wytwarzane z naturalnego kolagenu. Często są to maski liftujące.
Maski kremowe, w piance- działają w zależności od zawartych w nich składników aktywnych, najczęściej są nawilżające.
Maski peel off- nakładane w postaci żelu, zastygają na skórze i tworzą błonę, często są to maski ściągające, oczyszczające, do cer tłustych, mogą działać drażniąco na skórę wrażliwą.
Maski algowe- są to maski, które zastygają do postaci gumy (nawiasem mówiąc moje ulubione :P), tworzą nieprzepuszczalną barierę (okluzję), dzięki czemu składniki aktywne z serum pozostają na skórze i są przez nią pochłaniane. Skóra jest nawilżona, znikają zaczerwienienia i podrażnienia.


Aby uzyskać najlepsze efekty najpierw dokładnie oczyszczamy skórę, wykonujemy peeling, dzięki czemu ułatwiamy drogę dla składników aktywnych.

Karmimy skórę w poniedziałek, bo jaki poniedziałek taka reszta tygodnia? ;D

Pochwalę się również współpracą z firmą Joanna, niedługo dostanę kosmetyki do testowania, ale też BMSalononline szykuje dla mnie paczkę z kremami :) 

Pozdrawiam i życzę owocnego tygodnia! :)



wtorek, 9 października 2012

Złuszczania ciąg dalszy

Ponieważ jesień i wiosna to dwie pory roku, w których zabiegi złuszczania cieszą się dużą popularnością, rozwinę trochę temat kwasów. Co prawda pisałam już trochę o nich, ale ponieważ w kosmetyce używa się różnych kwasów do złuszczania naskórka, chcę je troszkę uporządkować. Efekty działania kwasów, oprócz złuszczenia, to często rozjaśnienie skóry, nawilżenie jej, pobudzenie do syntezy kolagenu, regulacja wytwarzania sebum, łagodzenie trądziku. Trzeba również powiedzieć, że w gabinetach kosmetycznych stosuje się peelingi powierzchowne, które złuszczają tylko warstwy naskórka. Mocniejsze peelingi, które docierają do głębszych warstw skóry, zarezerwowane są dla lekarzy.

Kwasy AHA- alfahydroksykwasy
Kwasy AHA popularnie zwane owocowymi nazywają się tak, ponieważ naturalnie występują w owocach i przetworach, ale nie tylko. Są najczęściej używanymi kwasami w gabinetach kosmetycznych. 
Kwas glikolowy- Jego naturalnym źródłem jest trzcina cukrowa poddawana fermentacji. Jest to najważniejszy przedstawiciel grupy AHA, wiąże wodę w naskórku, ma najmniejszą cząsteczkę wśród alfahydroksykwasów. Polecany do pielęgnacji skóry z objawami fotostarzenia oraz defektami np. rozstępami. Zwiększa syntezę kolagenu, wygładza skórę.
Kwas mlekowy- Głównym źródłem jest kwaśne mleko, maślanka, jogurt, jabłka, pomidor, piwo. Nie wykazuje toksyczności. Odświeża skórę, ściąga pory, jest naturalnym składnikiem warstwy ochronnej naskórka, wiąże wodę w naskórku oraz reguluje pH skóry. W niskich stężeniach ma właściwości nawilżające, w wyższych złuszczające.
Kwas migdałowy- nie ma właściwości fotouczulających, dlatego można zabiegi z jego użyciem można wykonywać przez cały rok nawet u osób z wrażliwą skórą. Działa tez bakteriobójczo, polecany jest do skóry trądzikowej, z nadmiernym łojotokiem oraz szybko starzejących się przez nadmierne wystawienie na działanie promieni UV. 
Kwas cytrynowy- Stosowany do rozjaśniania skóry oraz usuwania przebarwień, często jest w kosmetykach do skór trądzikowych i dojrzałych. Ze względu na słabszą moc stosuje się go w połączeniu z innymi kwasami. 
Kwas jabłkowy-  Występuje w jabłkach, agreście, piwie, nie wykazuje toksyczności. Ma mniejsze znaczenie w przemyśle kosmetycznym. Reguluje pH skóry oraz nie wykazuje toksyczności.
Kwas winowy-  występuje w winogronach i winie gronowym. Usuwa przebarwienia. Już w starożytności kobiety zauważyły jego dobroczynne działanie dla skóry i przemywały winem twarz (choć on sam nie był znany, to takie zabiegi przynosiły efekty). Obecnie ze względu na słabą moc jest rzadziej stosowany, ale popularna jest tzw. winoterapia w ośrodkach SPA.

Kwasy BHA- betahydroksykwasy
Głównym przedstawicielem jest kwas salicylowy. Występuje w korze wierzby i topoli, liściach senesu, kwiatach rumianku. Posiada właściwości antybakteryjne, przeciwzapalne, grzybobójcze, dezodorujące. Ma duże powinowactwo ze skórą tłustą, polecany też do skór trądzikowych, ponieważ jest rozpuszczalny w tłuszczach. Nie można go stosować w kosmetykach dla dzieci poniżej trzeciego roku życia z wyjątkiem szamponów.

Kwasy KetoAHA- alfa-ketokwasy
Zaliczamy do nich kwas pirogronowy, który jest jednym z najmocniejszych kwasów w gabinecie kosmetycznym. W naturze występuje w jabłkach, occie, sfermentowanych owocach. Hamuje działanie łojotoku (polecany do skór trądzikowych, tłustych). Ma najmniejszą cząsteczkę ze wszystkich opisywanych tu kwasów oraz największą zdolność penetracji skóry. Reguluje wydzielanie sebum oraz przeciwdziała powstawaniu zaskórników, efekty powtarzanych peelingów są porównywalne do efektów po zastosowaniu kwasu trójchlorooctowego (TCA- zarezerwowanego dla lekarzy).

Kwasy PHA- polihydroksykwasy
Kwas laktobionowy ma właściwości higroskopijne, wiąże wodę w naskórku. poleca się go do skór naczyniowych. Przyspiesza proces gojenia się ran.
Glukonolakton- Powstaje w naturalnym procesie fermentacji ziarna kukurydzy. Pochodny kwasu laktobionowego połączony z glukozą, ma większe właściwości nawilżające. Naturalnie występuje w skórze. Opóźnia proces starzenia się skory, nawilża ją, wzmacnia warstwę rogową naskórka.


Oczywiście jak chemia szeroka, kwasów jest o wiele więcej. Nie wszystkie stosujemy w kosmetyce, nie wszystkie mają właściwości złuszczające. Część używa się jako emulgatorów w kosmetykach, niektóre występują naturalnie w tłuszczach, niektóre z nich to witaminy, filtry przeciwsłoneczne :)


http://www.prestiz.eu/offerts/show/75

Źródła:
Dermatologia dla kosmetologów, pod red. Z. Adamskiego, Elsevier Urban& Partner, Wrocław, 2010
Przewodnik po substancjach czynnych i pomocniczych, Erika Fink, MedPharm Polska, Wrocław, 2011
Leksykon surowców kosmetycznych, pod red. J Arct, WWSZKiPZwW, Warszawa, 2011
Kosmetyka stosowana, J. Dylewska-Grzelakowska, WSIP, Warszawa, 2011


Zabrania się kopiowania i wykorzystywania artykułu bez zgody autorki.

poniedziałek, 1 października 2012

Jednak Arkana :)

Przez długi czas poszukiwałam dobrych kosmetyków do gabinetu kosmetycznego, które nie miałyby kosmicznej ceny, a były jakościowo dobre. Testowałam różne kosmetyki, ale jedynie Arkana ze swoją propozycją i filozofią jak na razie sprostała moim oczekiwaniom :) Dlatego postanowiłam zakupić zestaw do zabiegów. Przekonało mnie wprowadzenie do kosmetyków aminokwasów, które znajdują się w NMF (naturalny czynnik nawilżający), kwasów omega 3 i 6, kwasu hialuronowego. Nie zawierają wstrętnej, rakotwórczej parafiny ani parabenów (choć konserwantów nie są pozbawione). Nie posiadają też sztucznych barwników, ani zapachów. Kosmetyki są dobre również dla skór wrażliwych.
Spodobał mi się pomysł na płyn do kawitacji z kwasem mlekowym, który dodatkowo pomaga usunąć zrogowaciały naskórek oraz nawilżyć skórę. 
Ciekawym pomysłem jest zastosowanie dwóch rodzajów kwasu hialuronowego (usieciowanego, który wypełnia zmarszczki i nieusieciowanego, który nawilża naskórek). 
Opakowania są wygodne, pozwalają odmierzyć odpowiednią ilość kosmetyku, konsystencja kremów i masek, jak dla mnie bardzo dobra.
Więcej, na pewno napiszę niedługo, bo kosmetyki cały czas testuję (jak na razie bez zastrzeżeń).


Pisałam ostatnio o weekendowym konkursie na facebooku z Arkaną. Chciałam się pochwalić, że wygrałam krem bioodnawiający, który powędrował do mamy. Mama jest bardzo zadowolona, jako osoba skłonna do podrażnień i alergii, nie ma do niego zastrzeżeń. Kosmetyk jej nie uczulił, dobrze się rozprowadza, a skóra go dobrze wchłania :) Niezmiernie mnie to cieszy, dobrze czasem zrobić przyjemność Mamie ;)